Informacje

  • Wszystkie kilometry: 1655.59 km
  • Km w terenie: 123.70 km (7.47%)
  • Czas na rowerze: 3d 12h 03m
  • Prędkość średnia: 19.05 km/h
  • Więcej informacji.

Statystki


Rok 2010
button stats bikestats.pl
Rok 2011
button stats bikestats.pl
Rok 2012
button stats bikestats.pl
Rok 2013
button stats bikestats.pl
Rok 2014
button stats bikestats.pl

Kontakt

Tak samo zakręceni

Sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wojtasroweras.bikestats.pl

To już było...

Strefa odsyłaczy

free counters

O, Otorowo..!

Wtorek, 21 czerwca 2011 | dodano:21.06.2011
Gdzieś w okolicy godziny 20 wpadłem, jak zwykle, na genialny pomysł.
- Mateusz, po kolacji pojedziemy na godzinną przejażdżkę, co?
- Hm.. no możemy.

Tak więc, posileni pysznymi kanapkami wskoczyliśmy na rowery.
Mimo rozlicznych kłopotów z moim licznikiem (wartym z kabelkami jakieś 15 złotych) podróż przebiegała w miarę sprawnie.

Krótki wypad obfitował w rozliczne spotkania z pięknymi zwierzakami, na początek pan Bociek w locie :)

bocian startuje © WojtasRoweras


bocian leci © WojtasRoweras

Interesująco wyglądało też słońce, które dziś odbywało najdłuższą podróż po niebie w całym roku kalendarzowym.

słońce na starcie trasy © WojtasRoweras


Następnie wykarczowany kawałek lasu, któremu ktoś groził pożarem

Ktoś tu komuś grozi © WojtasRoweras


Budka leśniczego, coś dla Mateusza, koniecznie musieliśmy ją zdobyć :)



Nasz plan był prosty, jechać leśną drogą, która wygląda na najbardziej uczęszczaną. Ciągle myśleliśmy, gdzie tak naprawdę ona wiedzie:

Droga gdzieś na trasie Wielonek - Otorowo © WojtasRoweras


Nagle:
"O, Otorowo!" - plan był trochę inny, ale i tym nie pogardzimy. Słoneczko zdecydowało się, że już powoli zachodzi i tak robi to właśnie w Otorowie.

Powolny zachód słońca w Otorowie © WojtasRoweras


a tu ktoś pomyślał, zacisznie, ustronnie, nic dodać nic ująć:

Toi Toi przy drodze stoi :) © WojtasRoweras


Troszkę natury i ostatnie zdjęcie słoneczka, do następnego razu! :)

Chabry z bliska © WojtasRoweras



Przepraszam za jakość zdjęć. Nie miałem aparatu, jedynie telefon.
Obiecuję poprawę! Pozdrawiam! :) Dane wycieczki:
Km:19.30Km teren:12.80 Czas:01:22km/h:14.12
Pr. maks.:44.20Temperatura:21.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Rozgrzewka

Piątek, 17 czerwca 2011 | dodano:18.06.2011
Po rocznej przerwie spowodowanej częściowo problemami zdrowotnymi, częściowo technicznymi (i mógłbym tak jeszcze wymieniać), w końcu udało się usiąść na mój rowerek. Krótka przejażdżka tu i ówdzie, bez zdjęć. Pogadałem sobie z kolegą, poszliśmy po koleżankę oddaloną od miejsca przeznaczenia o jakieś 70 metrów :) i w drogę do domku.. Nie byłbym sobą, gdybym tego dnia nie odwiedził mojego najlepszego przyjaciela. Teraz będzie już tylko lepiej! Dane wycieczki:
Km:26.00Km teren:6.00 Czas:01:18km/h:20.00
Pr. maks.:34.50Temperatura:25.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Bliskie spotkanie z sarną 3-ego stopnia ;]

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:08.07.2010
Plan wycieczki obracał się wokół jednego punktu: "Odwiedzić jezioro w Zajączkowie i rzucić się do wody" ;] Temperatura idealna jak na rower, aczkolwiek wiatr nie sprzyjał kąpieli. Dojechaliśmy do punktu docelowego. Nie miałem większej weny, na tworzenie zdjęć. Odbiłem to sobie w drodze powrotnej. A tam się działo. Mieliśmy dzisiaj z Mateuszem szczególne względy u zwierząt leśnych. Spotkaliśmy dwie małe sarny, jedna uciekając wpadła prawie pod przednie koło mojego roweru. Niestety, była tak szybka, że nie zdąrzyłem sięgnąć po aparat. Mam za to zdjęcia miejsca, w którym sytuacja miała miejsce ;]:

Spodobał mi się ten widok, zrobiłem zdjęcie :

Jedziemy dalej i naszym oczom ukazał się śmieszny, aczkolwiek już znajomy widok pola w środku lasu ;) :
Znudzony Mateusz, próbujący zrozumieć, jak tak nagle można rzucić rowerem i sięgnąć po aparat.

Prawie na końcu naszego dzisiejszego wypadu w teren Mateusz zauważył stado małych, rudych dzików. Mateusz znaczy chyba w jakimś języku, ten co igra z ogniem. Musiał podejść pooglądać. Udało mu się nawet nagrać mały film. Niestety, zepsułem mu zabawę i po dzikach zostało na tylko tyle:


A to chyba obwodnica :P
Na 3 kilometry przed domem mieliśmy szczęście ujrzeć coś tak cudownego. Do następnego wypadu, pozdrawiam!:
Dane wycieczki:
Km:30.50Km teren:17.00 Czas:01:59km/h:15.38
Pr. maks.:44.90Temperatura:22.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

U Wojciecha Podwajamy Kilometry - Za Darmo :D

Wtorek, 22 czerwca 2010 | dodano:22.06.2010
Po wielu dniach rowerowej posuchy przyszedł czas na mocne uderzenie. Wybrałem się z Klaudią na, <myśli>, maksymalnie 20km wypad rowerem. Jak się szybko okazało 20km zaczęło się w piękny sposób rozwijać. O w tak piękny:

Dalej zaczęła się powiatowa Sahara :D Rowery bardzo długo musiały być prowadzone. Cóż uroki pięknej leśnej drogi ;)

W koło tylko drzewa:

Późniejsza droga okazała się niełatwa, ale po dojeździe do Jaryszewa wszystko zrobiło się przyjemne. Nawet nie spodziewałem się, że będziemy mieli takie unikatowe widoczki:

Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, ale również zadowoleniu, nie straciliśmy wcale tempa, wręcz było ono idealnie turystyczne. Klaudia jakoś wcale nie narzekała, co wydaje mi się ewenementem ;) Zwykle taka podróż kończy się troszkę gorzej. Jako rekompensata za trudy przeprawy przez Saharę zadecydowałem, że odwiedzimy pewne ciekawe miejsce bardzo blisko Warty..:
Spędziliśmy tam parę chwil, doszliśmy również do wniosku, że trzeba wybudować tu domek:

i nakupić koni (oraz wielbłądów :D). Droga powrotna była bardzo przyjemna. Jeden z fajniejszych wyjazdów się wykroił. Pozdrawiam ;) Dane wycieczki:
Km:64.80Km teren:18.50 Czas:04:01km/h:16.13
Pr. maks.:34.70Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Jak zapraszają, to jadę :)

Poniedziałek, 14 czerwca 2010 | dodano:14.06.2010
Dzisiaj dla odmiany zdjęcia nie będą ukazywały widoków natury, a może natury, ale w innym znaczeniu. Zaczęło sie nie winnie od gg. Szukałem inspiracji na wypad gdzieś w trasę. Otrzymałem zaproszenie. Raczej takich nie odrzucam. Biorę aparat, wsiadam na rower i gnam do Szamotuł w umówione miejsce. Tam czekały już Monika z Olą. Akurat w momencie, w którym dojeżdżałem doszła do nas Marta, a chwilę później przyjechała Kasia ;) Ogólnie mały zlot. Cel podróży: International Stadium of Galowo :D Zabrzmiało dumnie, prawda? Zanim jednak doszliśmy działy się oto takie sceny :)
1. Robione z "zaskoku":

2. Kawałek dalej, pod tytułem: "A nie rób mi zdjęć, albo zabiorę Ci mój aparat!"

3. Każdy znajdzie oparcie w Wojtku ;)

4. Zakochane w moim rowerku ;)

5. No ejj.. ale jaja :D

Tak więc, dotarliśmy do miejsca przeznaczenia, działo się tam, ojj działo. Można by opisywać bez końca. Ale cóż, chciało się nam zrobić kilka zdjęć - zrobiły się 3 - później posłuszeństwa odmówiły baterie. Złośliwość... A można by pstryknąć fotki piłkarkom.. ;)
Kolejna dawka :)
1. Zrób nam teraz zdjęcie!

2. A co to jest?!

3. I samowyzwalacz na koniec. ;)

Moje plecy znosiły wiele. Jak ja uwielbiam takie wypady. Dużo się dzieje, super eqipa ;) No i ładna pogoda, chociaż owady bardzo nie miłe ;)
Kiedy powtarzamy? :) Dane wycieczki:
Km:24.80Km teren:3.20 Czas:00:58km/h:25.66
Pr. maks.:0.00Temperatura:17.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Uff jak gorąco!

Środa, 9 czerwca 2010 | dodano:09.06.2010
Dzisiejsza podróż stała pod znakiem słońca, słońca i jeszcze raz wysokiej temperatury. Mnie się jechało przyjemnie. Niestety tylko mnie. :) Turystycznym tempem przejechaliśmy ponad 30 km. Dużo zacienionych dróg. Niestety tempo niskie ze względu na kolanka koleżanki <cenzura>. Widzisz! Jak się używa roweru od święta to potem wszystko boli! :D Droga dziurawa jak szwajcarski ser, brakowało tylko tostera. Klimacik za to świetny:
Zatrzymaliśmy się w pewnym sklepie w Szamotułach, w którym znajoma mojej mamy próbowała sobie przypomnieć kim jestem. :) Z małą pomocą i uśmiechem na twarzy doszliśmy do rozwiązania tej cięzkiej zagadki. W drodze powrotnej nie mogłem się powstrzymać, aby nie zrobić zdjęcia tej wieży. Ile razy ją widzę, mam wyrzuty sumienia, że nie miałem jej zdjęcia. Teraz mam! :Myślałem, że po deszczu moja ulubiona trasa powrotna będzie całkiem całkiem. Niestety się myliłem. Jeszcze z 10 traktorów i moglibyśmy nie przejechać...
A tu moje ulubione miejsce do przesiadywania. Niestety ze względu na <cenzura> <cenzura>, tylko widziana z daleka...
Nie ma to jak pieszczotliwe imię, "Ambona" ;)
Trzymam kciuki za pogodę. Jest wyśmienicie ;) Dane wycieczki:
Km:32.90Km teren:3.10 Czas:02:04km/h:15.92
Pr. maks.:0.00Temperatura:30.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Wycieczka Turystyczno-Powiatoznawcza ;)

Wtorek, 8 czerwca 2010 | dodano:08.06.2010
Dzień słoneczny, idealna aura na rower. Aaa! Rower - "wyremotowany" odebrany od mechanika. Teraz to ja mogę jeździć. Tak więc, uderzenie miało być mocne, bolesne i ponieżej pasa! O tak! Takie najbardziej dają w kość i zostają w pamięci. Dzisiejszego dnia przekroczyłem moje blogowe 100km ;) Sam sobie gratuluję, wyczyn godny pozazdroszczenia <standing ovation>. Moim towarzyszem w podróży był Justin. Wszystko zaczęło się dosyć normalnie. Droga jak droga, plan = ponad 30 km. Wybraliśmy coś z akcentem z leśnym.

Ta droga dobiła rower Justina. Niestety, zaczęła się dla nas prawdziwa Golgota, ze względu na problemy z prowizoryczną i tak skrzynią biegów. Nasze wierne rumaki w czasie krótkiego postoju.:

Ten Karola okazał się jednak mało wierny. Co pewien czas musieliśmy urządzać krótkie postoje, ze względu na spadający łańcuch, a jeden z takich stopów skończył się małym wypadkiem, w którym solidnie ucierpiała moja noga. "Co Cię nie zabiję, to Cię... :D".
Niestety mimo znalezienia tłoczni gazu, gazu nie chciał przyjmować wielocyped Justina. No cóż, przynajmniej mamy fotkę szamotulskiego "gazu".

Przy okazji zrobiliśmy kilka zdjęć nad Zalewem. Podróż udana, ale do końca bardzo trudna ze względów technicznych...

Dane wycieczki:
Km:33.80Km teren:4.10 Czas:01:36km/h:21.12
Pr. maks.:0.00Temperatura:23.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Czerwcowe natchnienie.

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 | dodano:07.06.2010
Jak człowiek się uprze, przynajmniej ja, to ciężko go od zamiaru odciągnąć. Niemądry Wojtek wpadł na pomysł: <myśli> a może by, śladami mamy i siostry wybrać się do znajomych, ale rowerem. Póki jeszcze myśl gorąca :P ruszyłem w stronę Szamotuł. Pierwotny plan zakładał dłuższą trasę, ale z powódu braku towarzyszy drogi skróciłem ją do standardowego minimum. Wjeżdżając spokojnie do miasta zauważyłem rówieśników grających w piłkę.:

Ale by się pokopało, ale Wojtek! Kolega czeka! Pomknąłem z nieskrywanym żalem dalej. Jeszcze by mnie ośmieszyli :). U znajomych poczęstowano mnie pysznymi lodami i mineralną wodą. Pooglądałem sobie jak mali uczą się jeździć na desce, przynajmniej moja siostra, sam dobrałem się do gitary Adama :):

I co Fordziku, kto będzie pierwszy? Pamiętaj, wyznaję zasadę, ostatni będą pierwszymi! :)

Wracając, próbowałem uchwycić niebanalny zachód słońca, zdjęcie kiepskie, nie oddające klimatu ;)

Przed samą metą otrzymałem dawkę zbawiennego ciepłego wiatru prosto w twarz. Bez pogaduch było trochę nudno, ale sam wypad - niezwykle udany ;) Dane wycieczki:
Km:20.60Km teren:0.00 Czas:00:56km/h:22.07
Pr. maks.:0.00Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Słonecznie, niedzielnie, gminnie.. etc.

Niedziela, 6 czerwca 2010 | dodano:06.06.2010
Po trudnym początku rozpoczęliśmy, na życzenie Justina, krótki wypad z dala od Ostroroga. Przejechaliśmy dla relaxu kilka pobliskich wiosek.

Podziwialiśmy również stan naszych cudownych polskich dróg. ;)



Następnie wykorzystaliśmy nasz napój bogów. Tak wyglądał przed spożyciem:

Na drodze znaleźliśmy stodołę widmo, widzieliśmy piękne wielkopolskie pola oraz szukaliśmy weny twórczej do robienia zdjęć, oto efekty:





Kolejna alejka pomiędzy wioskami, zabytkowe (a raczej zarośnięte tory kolejowe) oraz nasze zdjęcia, robione podczas jazdy :P




Nie ma to jak niespodzianka przed metą. (Justin naprawiający rowerek :P) i efekt pragnienia w upalny dzień :) Sprite po spożyciu :):


Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma... Dane wycieczki:
Km:13.20Km teren:0.00 Czas:00:54km/h:14.67
Pr. maks.:0.00Temperatura:27.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Do Szamotuł z drugiej strony ;)

Sobota, 5 czerwca 2010 | dodano:05.06.2010
Pierwsza wycieczka rowerowa zarejstrowana w "czarnej skrzynce" roweru mojego dziadka :) Oboje z Justinem mieliśmy rowery nietestowane. Uzbroiliśmy się zatem w pompki, krzyknęliśmy "Alleluja!" i pomknęliśmy z wiatrem. Dojazd do celu w 25-cio stopniowym upale okazał się zbawieniem. Po wypiciu 0.5l butelki Sprite`a oboje stwierdziliśmy, że instruowani przez moją koleżankę, spróbujemy znaleźć mojego kolegę. Pobłądziliśmy troszkę. Zamiast z kolegą spotkaliśmy się z Martą, a później strasznie zmęczni doczłapaliśmy się do domu. Dane wycieczki:
Km:27.90Km teren:0.00 Czas:01:57km/h:14.31
Pr. maks.:0.00Temperatura:24.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl