Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 144.20 km (w terenie 20.80 km; 14.42%) |
Czas w ruchu: | 07:50 |
Średnia prędkość: | 18.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.20 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 28.84 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Samotnie rozgrzewając nogi..
Wtorek, 28 czerwca 2011 | dodano:28.06.2011
Od tego, że nie jeżdżę aż rozbolały mnie nogi. :)
Powiedziałem sobie krótkie "basta", dziś siadasz na rower.
Ze względu na kontuzję Krossa usiadłem na sprzęcie dziadka.
30 km? To 30 km.
Dojeżdżam powoli do Szamotuł, z naprzeciwka jakiś rowerzysta, rower kolarzówa, od góry do dołu ubrany w profesjonalne ciuszki, kask, jedzie jedzie, patrzy na mnie, łapka. Miłe są takie rowerowe, krótkie spotkania. Ktoś docenia to, że nie spędzasz całego dnia w domu zamulając przed kompem. Dziś w ogóle ruch duży, rowerowy również.
Mijam Szamotuły, wjeżdżam na drogę nad zalew. Mijam kilka znajomych twarzy w samochodach. Dojeżdżam na tamę, staję, wyciągam lornetkę.. Oglądam jak wędkarze bawią się swoimi kijami, swoją drogą, też lubię to robić. Jakaś pani spogląda na mnie jak na kretyna.. No cóż, może i ma rację? :) Pstrykam moim telefonem kilka zdjęć.
Obiecałem sobie, że kiedyś zobaczę go z bliska!
Jakąś dziurawą drogą docieram do Brodziszewa.
Dziura dziurę goni, aczkolwiek otaczające drzewa dają upragniony cień.
Wysoka temperatura dziś.
Na drodze do Lipnicy jakiś TIR usiłuje zepchnąć mnie z drogi i wrzucić do rowu, w ostatnie chwili uratowałem się od tego zjeżdżając na kawałek trawnika przy drodze.
Zmęczony skręcam na ostatnią prostą do domu:
Samotny, aczkolwiek bardzo udany wyjazd. Nigdy nie wypiłem jeszcze tyle wody na tak krótkim odcinku drogi :) Do następnego razu!
Powiedziałem sobie krótkie "basta", dziś siadasz na rower.
Ze względu na kontuzję Krossa usiadłem na sprzęcie dziadka.
30 km? To 30 km.
Dojeżdżam powoli do Szamotuł, z naprzeciwka jakiś rowerzysta, rower kolarzówa, od góry do dołu ubrany w profesjonalne ciuszki, kask, jedzie jedzie, patrzy na mnie, łapka. Miłe są takie rowerowe, krótkie spotkania. Ktoś docenia to, że nie spędzasz całego dnia w domu zamulając przed kompem. Dziś w ogóle ruch duży, rowerowy również.
Mijam Szamotuły, wjeżdżam na drogę nad zalew. Mijam kilka znajomych twarzy w samochodach. Dojeżdżam na tamę, staję, wyciągam lornetkę.. Oglądam jak wędkarze bawią się swoimi kijami, swoją drogą, też lubię to robić. Jakaś pani spogląda na mnie jak na kretyna.. No cóż, może i ma rację? :) Pstrykam moim telefonem kilka zdjęć.
tablica informacyjna zalew© WojtasRoweras
widok z tamy w okolicach Myszkowa© WojtasRoweras
spad wody na zalewie© WojtasRoweras
rzeka Sama© WojtasRoweras
Obiecałem sobie, że kiedyś zobaczę go z bliska!
ruiny pałacu w Myszkowie© WojtasRoweras
Jakąś dziurawą drogą docieram do Brodziszewa.
Dziura dziurę goni, aczkolwiek otaczające drzewa dają upragniony cień.
Wysoka temperatura dziś.
Na drodze do Lipnicy jakiś TIR usiłuje zepchnąć mnie z drogi i wrzucić do rowu, w ostatnie chwili uratowałem się od tego zjeżdżając na kawałek trawnika przy drodze.
Zmęczony skręcam na ostatnią prostą do domu:
droga do domu© WojtasRoweras
Tablica "gmina Ostroróg"© WojtasRoweras
Samotny, aczkolwiek bardzo udany wyjazd. Nigdy nie wypiłem jeszcze tyle wody na tak krótkim odcinku drogi :) Do następnego razu!
Dane wycieczki:
Km: | 36.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 16.42 |
Pr. maks.: | 25.00 | Temperatura: | 27.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wypad(ek) do Obrzycka
Piątek, 24 czerwca 2011 | dodano:24.06.2011
Dzisiejsze postanowienie to wyskoczyć nad Wartę. Do tej rzeki mam pewien sentyment. Miejsce, do którego zmierzaliśmy, pokazał mi dziadek. Wiążą się z nim przepiękne wspomnienia. Droga była nazbyt spokojna. Praktycznie zerowy ruch. Cisza przed burzą? Modliliśmy się o dobrą pogodę.
Powitał nas ten oto przepiękny koń, który niczym model pozował do zdjęć:
Nad samym brzegiem zastał nas (mi dobrze znany) widok pasącego się stada krów. W takim razie Mateusz zrobił im trochę konkurencji i poczęstował "krówką" ;)
Zmęczony życiem pan pasterz..
Ta przepiękna mała panna leży w miejscu, gdzie zamierzam postawić domek. W miejsce krów będą wielbłądy :)
Przepiękny widok na Wartę
i wędkujących panów
Droga powrotna zapowiadała się bardzo spokojnie. Niestety, skręcając na drogę do domu w tylne koło mojego roweru wbiła się nóżka.
Przez chwilę czułem się jak Adam Małysz.. Szkoda, że Mateusz tego nie widział.
Nieczęsto ogląda się ludzi mierzących ponad 1.9m, próbujących swoich sił w rowerowych lotach.
Na domiar złego za chwilę zaczęło padać. Zmuszeni byliśmy zaczekać w pobliskim lasku. Oto nasze maszyny:
Zmusiłem Mateusza, aby pofatygował się ze mną do Słopanowa, zrobiłem dwa zdjęcia pięknego, drewnianego kościółka:
Ciekawy dzień pod względem rowerowych wypadów. Do następnego razu!
Powitał nas ten oto przepiękny koń, który niczym model pozował do zdjęć:
koń pozujący do fotki© WojtasRoweras
koń maści kasztanowej© WojtasRoweras
Nad samym brzegiem zastał nas (mi dobrze znany) widok pasącego się stada krów. W takim razie Mateusz zrobił im trochę konkurencji i poczęstował "krówką" ;)
duża krasula© WojtasRoweras
..i mała krasulka© WojtasRoweras
Zmęczony życiem pan pasterz..
..pan pasterz© WojtasRoweras
Ta przepiękna mała panna leży w miejscu, gdzie zamierzam postawić domek. W miejsce krów będą wielbłądy :)
Śnieżnobiała krówka© WojtasRoweras
Przepiękny widok na Wartę
Warta numer 1© WojtasRoweras
i wędkujących panów
Warta i pan łowiący rybki© WojtasRoweras
Warta numer dwa© WojtasRoweras
Droga powrotna zapowiadała się bardzo spokojnie. Niestety, skręcając na drogę do domu w tylne koło mojego roweru wbiła się nóżka.
Przez chwilę czułem się jak Adam Małysz.. Szkoda, że Mateusz tego nie widział.
Nieczęsto ogląda się ludzi mierzących ponad 1.9m, próbujących swoich sił w rowerowych lotach.
Na domiar złego za chwilę zaczęło padać. Zmuszeni byliśmy zaczekać w pobliskim lasku. Oto nasze maszyny:
Rowery przeczekujące deszcz w lesie© WojtasRoweras
Zmusiłem Mateusza, aby pofatygował się ze mną do Słopanowa, zrobiłem dwa zdjęcia pięknego, drewnianego kościółka:
drewniany kościół w Słopanowie© WojtasRoweras
siedemnastowieczny drewniany kościół w Słopanowie© WojtasRoweras
Ciekawy dzień pod względem rowerowych wypadów. Do następnego razu!
Dane wycieczki:
Km: | 35.60 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 21.36 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Druga rozgrzewka.. z jednym zdjeciem
Środa, 22 czerwca 2011 | dodano:22.06.2011
Tośmy pokopali..
Zdecydowałem się wybrać tu i ówdzie.
Słoneczko piękne, tylko jechać :)
Zdjęcie jedno.
Telefonik tu i tam.
Kępa!
Marcin był dziś moim modelem. Pochodziliśmy trochę.
Wracając wjechałem w sam środek burzy. Chyba miałem szczęście, że nawet nie zmokłem.
Cóż.. nie mam dziś weny!
Do następnego razu :)
Zdecydowałem się wybrać tu i ówdzie.
Słoneczko piękne, tylko jechać :)
Zdjęcie jedno.
Telefonik tu i tam.
Kępa!
Marcin na tle zabytku© WojtasRoweras
Marcin był dziś moim modelem. Pochodziliśmy trochę.
Wracając wjechałem w sam środek burzy. Chyba miałem szczęście, że nawet nie zmokłem.
Cóż.. nie mam dziś weny!
Do następnego razu :)
Dane wycieczki:
Km: | 26.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 20.96 |
Pr. maks.: | 30.10 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
O, Otorowo..!
Wtorek, 21 czerwca 2011 | dodano:21.06.2011
Gdzieś w okolicy godziny 20 wpadłem, jak zwykle, na genialny pomysł.
- Mateusz, po kolacji pojedziemy na godzinną przejażdżkę, co?
- Hm.. no możemy.
Tak więc, posileni pysznymi kanapkami wskoczyliśmy na rowery.
Mimo rozlicznych kłopotów z moim licznikiem (wartym z kabelkami jakieś 15 złotych) podróż przebiegała w miarę sprawnie.
Krótki wypad obfitował w rozliczne spotkania z pięknymi zwierzakami, na początek pan Bociek w locie :)
Interesująco wyglądało też słońce, które dziś odbywało najdłuższą podróż po niebie w całym roku kalendarzowym.
Następnie wykarczowany kawałek lasu, któremu ktoś groził pożarem
Budka leśniczego, coś dla Mateusza, koniecznie musieliśmy ją zdobyć :)
Nasz plan był prosty, jechać leśną drogą, która wygląda na najbardziej uczęszczaną. Ciągle myśleliśmy, gdzie tak naprawdę ona wiedzie:
Nagle:
"O, Otorowo!" - plan był trochę inny, ale i tym nie pogardzimy. Słoneczko zdecydowało się, że już powoli zachodzi i tak robi to właśnie w Otorowie.
a tu ktoś pomyślał, zacisznie, ustronnie, nic dodać nic ująć:
Troszkę natury i ostatnie zdjęcie słoneczka, do następnego razu! :)
Przepraszam za jakość zdjęć. Nie miałem aparatu, jedynie telefon.
Obiecuję poprawę! Pozdrawiam! :)
- Mateusz, po kolacji pojedziemy na godzinną przejażdżkę, co?
- Hm.. no możemy.
Tak więc, posileni pysznymi kanapkami wskoczyliśmy na rowery.
Mimo rozlicznych kłopotów z moim licznikiem (wartym z kabelkami jakieś 15 złotych) podróż przebiegała w miarę sprawnie.
Krótki wypad obfitował w rozliczne spotkania z pięknymi zwierzakami, na początek pan Bociek w locie :)
bocian startuje© WojtasRoweras
bocian leci© WojtasRoweras
Interesująco wyglądało też słońce, które dziś odbywało najdłuższą podróż po niebie w całym roku kalendarzowym.
słońce na starcie trasy© WojtasRoweras
Następnie wykarczowany kawałek lasu, któremu ktoś groził pożarem
Ktoś tu komuś grozi© WojtasRoweras
Budka leśniczego, coś dla Mateusza, koniecznie musieliśmy ją zdobyć :)
Nasz plan był prosty, jechać leśną drogą, która wygląda na najbardziej uczęszczaną. Ciągle myśleliśmy, gdzie tak naprawdę ona wiedzie:
Droga gdzieś na trasie Wielonek - Otorowo© WojtasRoweras
Nagle:
"O, Otorowo!" - plan był trochę inny, ale i tym nie pogardzimy. Słoneczko zdecydowało się, że już powoli zachodzi i tak robi to właśnie w Otorowie.
Powolny zachód słońca w Otorowie© WojtasRoweras
a tu ktoś pomyślał, zacisznie, ustronnie, nic dodać nic ująć:
Toi Toi przy drodze stoi :)© WojtasRoweras
Troszkę natury i ostatnie zdjęcie słoneczka, do następnego razu! :)
Chabry z bliska© WojtasRoweras
Przepraszam za jakość zdjęć. Nie miałem aparatu, jedynie telefon.
Obiecuję poprawę! Pozdrawiam! :)
Dane wycieczki:
Km: | 19.30 | Km teren: | 12.80 | Czas: | 01:22 | km/h: | 14.12 |
Pr. maks.: | 44.20 | Temperatura: | 21.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Rozgrzewka
Piątek, 17 czerwca 2011 | dodano:18.06.2011
Po rocznej przerwie spowodowanej częściowo problemami zdrowotnymi, częściowo technicznymi (i mógłbym tak jeszcze wymieniać), w końcu udało się usiąść na mój rowerek. Krótka przejażdżka tu i ówdzie, bez zdjęć. Pogadałem sobie z kolegą, poszliśmy po koleżankę oddaloną od miejsca przeznaczenia o jakieś 70 metrów :) i w drogę do domku.. Nie byłbym sobą, gdybym tego dnia nie odwiedził mojego najlepszego przyjaciela. Teraz będzie już tylko lepiej!
Dane wycieczki:
Km: | 26.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 01:18 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 34.50 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |