Samotnie rozgrzewając nogi..
Wtorek, 28 czerwca 2011 | dodano:28.06.2011
Od tego, że nie jeżdżę aż rozbolały mnie nogi. :)
Powiedziałem sobie krótkie "basta", dziś siadasz na rower.
Ze względu na kontuzję Krossa usiadłem na sprzęcie dziadka.
30 km? To 30 km.
Dojeżdżam powoli do Szamotuł, z naprzeciwka jakiś rowerzysta, rower kolarzówa, od góry do dołu ubrany w profesjonalne ciuszki, kask, jedzie jedzie, patrzy na mnie, łapka. Miłe są takie rowerowe, krótkie spotkania. Ktoś docenia to, że nie spędzasz całego dnia w domu zamulając przed kompem. Dziś w ogóle ruch duży, rowerowy również.
Mijam Szamotuły, wjeżdżam na drogę nad zalew. Mijam kilka znajomych twarzy w samochodach. Dojeżdżam na tamę, staję, wyciągam lornetkę.. Oglądam jak wędkarze bawią się swoimi kijami, swoją drogą, też lubię to robić. Jakaś pani spogląda na mnie jak na kretyna.. No cóż, może i ma rację? :) Pstrykam moim telefonem kilka zdjęć.
Obiecałem sobie, że kiedyś zobaczę go z bliska!
Jakąś dziurawą drogą docieram do Brodziszewa.
Dziura dziurę goni, aczkolwiek otaczające drzewa dają upragniony cień.
Wysoka temperatura dziś.
Na drodze do Lipnicy jakiś TIR usiłuje zepchnąć mnie z drogi i wrzucić do rowu, w ostatnie chwili uratowałem się od tego zjeżdżając na kawałek trawnika przy drodze.
Zmęczony skręcam na ostatnią prostą do domu:
Samotny, aczkolwiek bardzo udany wyjazd. Nigdy nie wypiłem jeszcze tyle wody na tak krótkim odcinku drogi :) Do następnego razu!
Powiedziałem sobie krótkie "basta", dziś siadasz na rower.
Ze względu na kontuzję Krossa usiadłem na sprzęcie dziadka.
30 km? To 30 km.
Dojeżdżam powoli do Szamotuł, z naprzeciwka jakiś rowerzysta, rower kolarzówa, od góry do dołu ubrany w profesjonalne ciuszki, kask, jedzie jedzie, patrzy na mnie, łapka. Miłe są takie rowerowe, krótkie spotkania. Ktoś docenia to, że nie spędzasz całego dnia w domu zamulając przed kompem. Dziś w ogóle ruch duży, rowerowy również.
Mijam Szamotuły, wjeżdżam na drogę nad zalew. Mijam kilka znajomych twarzy w samochodach. Dojeżdżam na tamę, staję, wyciągam lornetkę.. Oglądam jak wędkarze bawią się swoimi kijami, swoją drogą, też lubię to robić. Jakaś pani spogląda na mnie jak na kretyna.. No cóż, może i ma rację? :) Pstrykam moim telefonem kilka zdjęć.
tablica informacyjna zalew© WojtasRoweras
widok z tamy w okolicach Myszkowa© WojtasRoweras
spad wody na zalewie© WojtasRoweras
rzeka Sama© WojtasRoweras
Obiecałem sobie, że kiedyś zobaczę go z bliska!
ruiny pałacu w Myszkowie© WojtasRoweras
Jakąś dziurawą drogą docieram do Brodziszewa.
Dziura dziurę goni, aczkolwiek otaczające drzewa dają upragniony cień.
Wysoka temperatura dziś.
Na drodze do Lipnicy jakiś TIR usiłuje zepchnąć mnie z drogi i wrzucić do rowu, w ostatnie chwili uratowałem się od tego zjeżdżając na kawałek trawnika przy drodze.
Zmęczony skręcam na ostatnią prostą do domu:
droga do domu© WojtasRoweras
Tablica "gmina Ostroróg"© WojtasRoweras
Samotny, aczkolwiek bardzo udany wyjazd. Nigdy nie wypiłem jeszcze tyle wody na tak krótkim odcinku drogi :) Do następnego razu!
Dane wycieczki:
Km: | 36.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 16.42 |
Pr. maks.: | 25.00 | Temperatura: | 27.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj