dzień 5 - kolejkami po Trójmieście i pociągiem do domu!
Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:03.08.2012Kategoria Gdańsk 2012
Piątkowy poranek.
Zgodnie z moją decyzją od 9 siedzimy w SKM i jedziemy do Gdyni.
Tradycyjnie, kiedy z kimś wyjeżdżam w dalszą podróż, staję się przewodnikiem wycieczki. W szaleńczym tempie zwiedzamy Gdynię.
Na zdjęciu niszczyciel typu Grom, ORP Błyskawica. Statek zwodowano w 1936 roku i wprowadzono do służby w Marynarce Wojennej rok później. Brał on udział w bitwie o Narwik i ewakuacji brytyjskiego korpusu ekspedycyjnego i wojsk francuski spod Dunkierki.
Pozdrawiamy marynarzy ;)
Kawałek dalej stoi trzymasztowy żaglowiec zbudowany w 1909 roku. Jest to oczywiście Dar Pomorza. Oba statki są obecnie statkami-muzeami. Podchodzimy bliżej i słyszymy niemieckojęzyczną opowieść o historii żaglowca.
Pstrykamy fotkę fontannie na skwerze Kościuszki.
Dziękuję Mikołajowi za to zdjęcie. Kiedy zobaczyłem te maszyny zacząłem skakać jak dziecko i wołać: "JA CHCĘ TROLEJBUS!" :) Komentarz mojego dziadka widzącego zdjęcie bezcenny: "To tam jeszcze jeździ?!"
Wsiadamy po raz drugi dziś w SKM i lecimy do Sopotu. Tam biegniemy w kierunku molo. Tutaj na zdjęciu Krzywy Domek w tym mieście.
Szukając informacji o Sopocie znalazłem ciekawostkę: jest to najmniejsze miasto na prawach powiatu w Polsce.
Jest to jedno z najatrakcyjniejszych miast w Polsce. I zarazem jedno z najdroższych. W Sopocie są 3 hotele pięciogwiazdkowe (tj. Sofitel Grand, Sheraton Sopot, Rezydent), 2 czterogwiazdkowe (Hotel Haffner i Hotel Bayjonn) oraz trzygwiazdkowe (Hotel Europa, Hotel Villa Baltica, Hotel Opera).
Molo w Sopocie jest najdłuższym drewnianym molo w Europie. Ma aż 512 metrów długości.
Mówiąc po poznańsku, wuchta wiary.
Zdjęcie na molo musi być!
No i z Sopotu biegiem, żeby znów wsiąść w SKM. Tym razem przewodnik mówi: GDAŃSK OLIWA moi drodzy :)
Na Oliwie wkraczamy do parku i mkniemy do katedry. Tylko na tyle starczy nam czasu.
Po chwili kluczenia odnajdujemy Archikatedrę Gdańską. Obiekt prezentuje się fantastycznie. Fuksem udaje nam się załapać na organowy koncert. Pięknie brzmiały te oliwskie organy.
Przy katedrze stoi taki oto punkt informacyjny. Sprawdzam jak się dostać do Stoczni. Hmm, wsiadamy w tramwaj nr 2!
Wysiadamy w środku miasta, przy Bramie Oliwskiej. Mkniemy w kierunku stoczni.
Najsłynniejsze Gdańskie liceum. Do "jedynki" chodzili między innymi: obecny prezydent miasta Paweł Adamowicz, "Rudi" Rudolf Schuberth, Krzysztof Skiba czy premier Donald Tusk.
Chciałem zdjęcie przy Pomniku Poległych Stoczniowców to mam..
Słynna brama z głośnym ostatnio dopiskiem:"im. Lenina".
21 postulatów wiszących na bramie nr 2.
Spod stoczni odprowadzam Mikołaja i jego koleżankę Magdę na dworzec. Mijamy opancerzony wóz milicji z czasów tłumienia strajków. Szkoda, że fotka kiepskiej jakości.
Wracam do domu gdzie oczekuje mnie już pani ciocia Grażynka opiekująca się nami od środy do piątku.
Tutaj wspólne zdjęcie :)
Sesja na Głównym. Poznajemy tutaj wielu rowerzystów, których pozdrawiam. Jeden pan pyta nas o trasę i dalsze plany, dowiadujemy się, że z rodziną przyjechał tutaj z Opola. Szacunek!
Jakimś cudem udaje nam się wsiąść do załadowanego po brzegi wagonu. Rowery są ściśnięte w przedsionku. Jedziemy 30 km w tym miejscu, a z nami 10-15 stoczniowców, robotników i tak dalej. Słuchamy ciekawych opowieści, wyczuwamy alkohol w powietrzu i wdychamy papierosowy dym. Katastrofa :)
Na stacji w Tczewie wysiada połowa pasażerów pociągu. Możemy przenieść się do wnętrza wagonu. Ustawiamy rowery i tak podróżujemy przez 4 godziny, aż do Poznania.
Na Głównym w Poznaniu biegnę strzelić fotkę unikatowym lokomotywom ;)
A teraz czas na podziękowania.
W pierwszej kolejności chciałbym podziękować mojej mamie za całą okazaną troskę, odbieranie telefonów, pieniądze :D, dobre rady, których nie zawsze słuchałem i mimowolne pogodzenie się z decyzją o podróży!
W drugiej kolejności chcę serdecznie podziękować Krzysiowi "benaskowi" za maszynę, na której miałem przyjemność podróżować, wkręcenie mnie w rowerowy klimat i wpojenie mi szacunku do dwóch kółek i świata, który widzę jadąc.
Dalej, podziękować pragnę wszystkim kierowcom, którzy nas nie rozjechali, starali się uważać jadąc i respektowali to, że my też popełniamy błędy i zdarza nam się zmęczyć.
Dziękuję naszemu najwierniejszemu kibicowi "Korkowi". Aga codziennie musiała być na bieżąco z informacjami i bardzo się o nas martwiła. Bardzo sympatyczne!
Dziękuję wszystkim, którzy obserwują bloga i ściskają kciuki za moje pomysły, czytaj, przyjaciołom, znajomym i tak dalej i tak dalej.
Dziękuję Mateuszowi, Krystianowi i Jędrzejowi z Ostroroga za przywitanie mnie z piątku na sobotę o 1 w nocy! Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi!
Ukłony w kierunku zaplecza gastronomicznego wycieczki, czyli panny Aleksandry, która uszykowała nam blok czekoladowy. Było pysznie!
Dziękuję kuzynowi Mikołaja, Pawłowi i jego dziewczynie Gosi, za wieczorną wycieczkę po Gdańsku i poświęcony nam czas.
Dziękuję również ukochanej pani cioci, do której na końcu mówiłem już per "ciociu", za wszystkie rozmowy w jej mieszkaniu, śniadania, obiady, kolacje, całą troskę, informacje o tym co warto zobaczyć!
Ale nade wszystko dziękuję Mikołajowi, bez którego tej wycieczki by nie było. Przepraszam Cię drogi Mikołaju za moje nerwowe zachowanie kiedy brakowało sił, za trochę za dużo brawury momentami, głupie decyzje i tak dalej. Dziękuję za to, że się wybraliśmy w tę podróż, bo spełniło się moje ogromne marzenie. Bardzo miło spędziliśmy ten czas i będziemy bardzo długo to wspominać. Sam kiedy oglądam zdjęcia przypominam sobie wiele śmiesznych historii. Mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza podróż, wszak, Alpy ciągle na nas czekają.
Całą podróż dedykuję jednak osobie, której wśród żywych już nie ma...
Zgodnie z moją decyzją od 9 siedzimy w SKM i jedziemy do Gdyni.
Tradycyjnie, kiedy z kimś wyjeżdżam w dalszą podróż, staję się przewodnikiem wycieczki. W szaleńczym tempie zwiedzamy Gdynię.
Na zdjęciu niszczyciel typu Grom, ORP Błyskawica. Statek zwodowano w 1936 roku i wprowadzono do służby w Marynarce Wojennej rok później. Brał on udział w bitwie o Narwik i ewakuacji brytyjskiego korpusu ekspedycyjnego i wojsk francuski spod Dunkierki.
ORP Błyskawica© WojtasRoweras
Pozdrawiamy marynarzy ;)
marynarze na nabrzeżu© WojtasRoweras
Kawałek dalej stoi trzymasztowy żaglowiec zbudowany w 1909 roku. Jest to oczywiście Dar Pomorza. Oba statki są obecnie statkami-muzeami. Podchodzimy bliżej i słyszymy niemieckojęzyczną opowieść o historii żaglowca.
Dar Pomorza i niemieckie wycieczki© WojtasRoweras
Dar Pomorza© WojtasRoweras
Pstrykamy fotkę fontannie na skwerze Kościuszki.
fontanna na Skwerze Kościuszki© WojtasRoweras
Dziękuję Mikołajowi za to zdjęcie. Kiedy zobaczyłem te maszyny zacząłem skakać jak dziecko i wołać: "JA CHCĘ TROLEJBUS!" :) Komentarz mojego dziadka widzącego zdjęcie bezcenny: "To tam jeszcze jeździ?!"
Trolejbus na gdyńskiej ulicy© WojtasRoweras
Wsiadamy po raz drugi dziś w SKM i lecimy do Sopotu. Tam biegniemy w kierunku molo. Tutaj na zdjęciu Krzywy Domek w tym mieście.
krzywy domek Sopot© WojtasRoweras
Szukając informacji o Sopocie znalazłem ciekawostkę: jest to najmniejsze miasto na prawach powiatu w Polsce.
Sopot w obiektywie© WojtasRoweras
Jest to jedno z najatrakcyjniejszych miast w Polsce. I zarazem jedno z najdroższych. W Sopocie są 3 hotele pięciogwiazdkowe (tj. Sofitel Grand, Sheraton Sopot, Rezydent), 2 czterogwiazdkowe (Hotel Haffner i Hotel Bayjonn) oraz trzygwiazdkowe (Hotel Europa, Hotel Villa Baltica, Hotel Opera).
Sopot w obiektywie© WojtasRoweras
Molo w Sopocie jest najdłuższym drewnianym molo w Europie. Ma aż 512 metrów długości.
molo w Sopocie© WojtasRoweras
Mówiąc po poznańsku, wuchta wiary.
wuchta wiary© WojtasRoweras
Zdjęcie na molo musi być!
foto na molo© WojtasRoweras
No i z Sopotu biegiem, żeby znów wsiąść w SKM. Tym razem przewodnik mówi: GDAŃSK OLIWA moi drodzy :)
Na Oliwie wkraczamy do parku i mkniemy do katedry. Tylko na tyle starczy nam czasu.
park na Oliwie© WojtasRoweras
zakaz dokarmiania gołębi© WojtasRoweras
alejka parku oliwskiego© WojtasRoweras
dwór w parku oliwskim© WojtasRoweras
wifi jest, rowerom wstęp wzbroniony© WojtasRoweras
dwór na Oliwie© WojtasRoweras
Po chwili kluczenia odnajdujemy Archikatedrę Gdańską. Obiekt prezentuje się fantastycznie. Fuksem udaje nam się załapać na organowy koncert. Pięknie brzmiały te oliwskie organy.
katedra oliwska© WojtasRoweras
boczne wejście do katedry© WojtasRoweras
organy oliwskie© WojtasRoweras
nawa boczna katedry© WojtasRoweras
jedna z części organów© WojtasRoweras
kaplica w katedrze© WojtasRoweras
ołtarz główny katedry© WojtasRoweras
fasada katedry na Oliwie© WojtasRoweras
Przy katedrze stoi taki oto punkt informacyjny. Sprawdzam jak się dostać do Stoczni. Hmm, wsiadamy w tramwaj nr 2!
Wojtek bawi się informacją© WojtasRoweras
Wysiadamy w środku miasta, przy Bramie Oliwskiej. Mkniemy w kierunku stoczni.
Stocznia Gdańska© WojtasRoweras
Najsłynniejsze Gdańskie liceum. Do "jedynki" chodzili między innymi: obecny prezydent miasta Paweł Adamowicz, "Rudi" Rudolf Schuberth, Krzysztof Skiba czy premier Donald Tusk.
LO nr 1 w Gdańsku© WojtasRoweras
Chciałem zdjęcie przy Pomniku Poległych Stoczniowców to mam..
Pomnik Poległych Stoczniowców 1970© WojtasRoweras
Słynna brama z głośnym ostatnio dopiskiem:"im. Lenina".
Słynna brama nr 2 Stoczni Gdańskiej© WojtasRoweras
21 postulatów wiszących na bramie nr 2.
21 postulatów© WojtasRoweras
Spod stoczni odprowadzam Mikołaja i jego koleżankę Magdę na dworzec. Mijamy opancerzony wóz milicji z czasów tłumienia strajków. Szkoda, że fotka kiepskiej jakości.
opancerzony wóz milicji© WojtasRoweras
Wracam do domu gdzie oczekuje mnie już pani ciocia Grażynka opiekująca się nami od środy do piątku.
Karutek podczas sesji© WojtasRoweras
Tutaj wspólne zdjęcie :)
pani ciocia Grażynka i my© WojtasRoweras
Sesja na Głównym. Poznajemy tutaj wielu rowerzystów, których pozdrawiam. Jeden pan pyta nas o trasę i dalsze plany, dowiadujemy się, że z rodziną przyjechał tutaj z Opola. Szacunek!
na głównym w Gdańsku© WojtasRoweras
Gdańsk Główny© WojtasRoweras
Jakimś cudem udaje nam się wsiąść do załadowanego po brzegi wagonu. Rowery są ściśnięte w przedsionku. Jedziemy 30 km w tym miejscu, a z nami 10-15 stoczniowców, robotników i tak dalej. Słuchamy ciekawych opowieści, wyczuwamy alkohol w powietrzu i wdychamy papierosowy dym. Katastrofa :)
Na stacji w Tczewie wysiada połowa pasażerów pociągu. Możemy przenieść się do wnętrza wagonu. Ustawiamy rowery i tak podróżujemy przez 4 godziny, aż do Poznania.
nasze maszyny w wagonie© WojtasRoweras
karmię nałóg a Majk strzela© WojtasRoweras
brudna szyba pociągu i widok z okna© WojtasRoweras
Poznań Główny, nareszcie dom© WojtasRoweras
nowe skrzydło dworca głównego w Poznaniu© WojtasRoweras
Na Głównym w Poznaniu biegnę strzelić fotkę unikatowym lokomotywom ;)
o proszę, lokomotywa w malowaniu flagi greckiej© WojtasRoweras
A teraz czas na podziękowania.
W pierwszej kolejności chciałbym podziękować mojej mamie za całą okazaną troskę, odbieranie telefonów, pieniądze :D, dobre rady, których nie zawsze słuchałem i mimowolne pogodzenie się z decyzją o podróży!
W drugiej kolejności chcę serdecznie podziękować Krzysiowi "benaskowi" za maszynę, na której miałem przyjemność podróżować, wkręcenie mnie w rowerowy klimat i wpojenie mi szacunku do dwóch kółek i świata, który widzę jadąc.
Dalej, podziękować pragnę wszystkim kierowcom, którzy nas nie rozjechali, starali się uważać jadąc i respektowali to, że my też popełniamy błędy i zdarza nam się zmęczyć.
Dziękuję naszemu najwierniejszemu kibicowi "Korkowi". Aga codziennie musiała być na bieżąco z informacjami i bardzo się o nas martwiła. Bardzo sympatyczne!
Dziękuję wszystkim, którzy obserwują bloga i ściskają kciuki za moje pomysły, czytaj, przyjaciołom, znajomym i tak dalej i tak dalej.
Dziękuję Mateuszowi, Krystianowi i Jędrzejowi z Ostroroga za przywitanie mnie z piątku na sobotę o 1 w nocy! Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi!
Ukłony w kierunku zaplecza gastronomicznego wycieczki, czyli panny Aleksandry, która uszykowała nam blok czekoladowy. Było pysznie!
Dziękuję kuzynowi Mikołaja, Pawłowi i jego dziewczynie Gosi, za wieczorną wycieczkę po Gdańsku i poświęcony nam czas.
Dziękuję również ukochanej pani cioci, do której na końcu mówiłem już per "ciociu", za wszystkie rozmowy w jej mieszkaniu, śniadania, obiady, kolacje, całą troskę, informacje o tym co warto zobaczyć!
Ale nade wszystko dziękuję Mikołajowi, bez którego tej wycieczki by nie było. Przepraszam Cię drogi Mikołaju za moje nerwowe zachowanie kiedy brakowało sił, za trochę za dużo brawury momentami, głupie decyzje i tak dalej. Dziękuję za to, że się wybraliśmy w tę podróż, bo spełniło się moje ogromne marzenie. Bardzo miło spędziliśmy ten czas i będziemy bardzo długo to wspominać. Sam kiedy oglądam zdjęcia przypominam sobie wiele śmiesznych historii. Mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza podróż, wszak, Alpy ciągle na nas czekają.
Całą podróż dedykuję jednak osobie, której wśród żywych już nie ma...
Dane wycieczki:
Km: | 2.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:11 | km/h: | 10.91 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj