dzień 2 - "i znowu górka?"
Wtorek, 24 lipca 2012 | dodano:01.08.2012Kategoria Gdańsk 2012
Dzień 2 zaczęliśmy w domku z pootwieranymi oknami. Arktyczne warunki doprowadzają nasze szczęki do rozdygotania. Tego dnia do pokonania są skromne 123 km do Kościerzyny. Staram się namówić Majka do produkcji zdjęć od rana.
Pierwszą mieściną, do której wjeżdżamy jest uśpione jeszcze Zakrzewo, wszak ruszamy o 6. Na fotce orientowany kościół, wschód słońca oświetla prezbiterium.
Po 23 km zjeżdżamy znów z dużą prędkością do Debrzna. Miasto położone jest na górce więc za chwilę już musimy się wspinać. Jak się okazało był to dopiero początek wspinaczek tego dnia. Mijamy tablicę z napisem "Województwo pomorskie" i wydajemy z siebie głośne: "OŁ JEA".
Droga do Człuchowa była dość mocno pofałdowana, ale jeszcze niezbyt męcząca. W mieście strzelamy kilka fotek. Oto szkoła:
Zamek Krzyżacki, który jest charakterystycznym, wyróżniającym się punktem panoramy miejskiej.
Budynek Starostwa Powiatowego
W "Żabce" kupujemy banany i przemieszczamy się do Chojnic. Chojnice - zjazd, cudowna panorama miasta na niewielkich wzniesieniach. I foteczka:
Wjeżdżamy do centrum:
W przecudownym parku Majk pstryka fotki. Mnie, smarującego mięśnie, zaczepia pewien pan:
-Jak się turystom podróżuje?
-Fantastycznie, dziękujemy!
-Ach, kiedyś też rowerem jeździć lubiłem. Skąd, przepraszam, panowie jadą?
-Okolice Poznania..
-O! Poznańskie, no to kawałek, długo?
-Wczoraj wyruszliśmy.
-A no to bardzo ładne tempo macie!
-Dziękujemy, staramy się jak możemy. Jak wygląda droga w kierunku Kościerzyny? I jak to jest z tą słynną górą Wieżycą?
-Oj, tam rzeczywiście jest pod górę! Trzeba jechać na drugim biegu (śmiech).
-Dziękujemy za informację...
-... a ta Wieżyca, no to, my na tą okolicę mówimy Szwajcaria Kaszub. Nie przeszkadzam , życzę powodzenia!
Pan podreptał dalej i zaczepił następnych przechodniów, tym razem tutejszych, chyba jego znajomych.
Słowa o Szwajcarii Kaszub każą mi się dokładnie zastanowić przed wyborem trasy dnia 3. W Chojnicach Majk kupuje ładowarkę do telefonu, której zapomniał zabrać z domu. Pozdrawiamy miłego przechodnia z parku!
Mimo upału, około godziny 10 podejmuję, jak się później okazuje, właściwą, jednoosobową decyzję o dalszej jeździe. Do Kościerzyny około 65 km. Profil trasy był wręcz katastrofalnie wyczerpujący, ale wbrew pozorom dość szybki. Ciągłe podjazdy dużo bardziej strome doprowadzają nas do ogromnego zmęczenia. Przepraszam z tego miejsca Mikołaja za spięcia, których nie brakowało. Robimy po drodze bardzo częste postoje.
tak wyglądasz kiedy jedziesz w 30stopniowym upale ;)
Ostatnie 20km to już tylko modlitwa o szczęśliwą metę w mieście docelowym. Na 8km przed miastem wykonujemy ostatni zjazd na drogę do Kościerzyny. Profil trasy się nie zmienia, ciągle w górę. Ostatni postój wymuszam okrzykiem: "NIE DAM RADY!" na kilometr przed tablicą z nazwą miasta. Szybko odbijamy w prawo. Krzyknąłem dlatego, że tablica umieszczona jest na szczycie ostatniego, nieprzyjemnego, wzniesienia, które wyłoniło się zza drzew.
Kiedy ja się kąpię Majk zamawia pizzę. Lecimy do pobliskiego sklepu, kupujemy banany uzupełniamy kalorie.
Opalenizna dnia drugiego.
Internet! i dobranoc!
poranek na trasie© WojtasRoweras
takie tam w ocieplaczu© WojtasRoweras
Majk - takie tam sobie strzelam :)© WojtasRoweras
Pierwszą mieściną, do której wjeżdżamy jest uśpione jeszcze Zakrzewo, wszak ruszamy o 6. Na fotce orientowany kościół, wschód słońca oświetla prezbiterium.
orientowany kościół w Zakrzewie© WojtasRoweras
kościół w Zakrzewie, wieża© WojtasRoweras
uliczka w Zakrzewie© WojtasRoweras
Po 23 km zjeżdżamy znów z dużą prędkością do Debrzna. Miasto położone jest na górce więc za chwilę już musimy się wspinać. Jak się okazało był to dopiero początek wspinaczek tego dnia. Mijamy tablicę z napisem "Województwo pomorskie" i wydajemy z siebie głośne: "OŁ JEA".
kościół po drodze© WojtasRoweras
Droga do Człuchowa była dość mocno pofałdowana, ale jeszcze niezbyt męcząca. W mieście strzelamy kilka fotek. Oto szkoła:
Szkoła Agrobiznesu w Człuchowie© WojtasRoweras
z rowerami na postoju© WojtasRoweras
Zamek Krzyżacki, który jest charakterystycznym, wyróżniającym się punktem panoramy miejskiej.
zamek krzyżacki w Człuchowie© WojtasRoweras
zamek krzyżacki w Człuchowie© WojtasRoweras
Magic Mike :)© WojtasRoweras
Budynek Starostwa Powiatowego
Starostwo Powiatowe Człuchów© WojtasRoweras
W "Żabce" kupujemy banany i przemieszczamy się do Chojnic. Chojnice - zjazd, cudowna panorama miasta na niewielkich wzniesieniach. I foteczka:
Wojtek wjeżdża do Chojnic© WojtasRoweras
Wjeżdżamy do centrum:
sukiennice w Chojnicach© WojtasRoweras
W przecudownym parku Majk pstryka fotki. Mnie, smarującego mięśnie, zaczepia pewien pan:
-Jak się turystom podróżuje?
-Fantastycznie, dziękujemy!
-Ach, kiedyś też rowerem jeździć lubiłem. Skąd, przepraszam, panowie jadą?
-Okolice Poznania..
-O! Poznańskie, no to kawałek, długo?
-Wczoraj wyruszliśmy.
-A no to bardzo ładne tempo macie!
-Dziękujemy, staramy się jak możemy. Jak wygląda droga w kierunku Kościerzyny? I jak to jest z tą słynną górą Wieżycą?
-Oj, tam rzeczywiście jest pod górę! Trzeba jechać na drugim biegu (śmiech).
-Dziękujemy za informację...
-... a ta Wieżyca, no to, my na tą okolicę mówimy Szwajcaria Kaszub. Nie przeszkadzam , życzę powodzenia!
Pan podreptał dalej i zaczepił następnych przechodniów, tym razem tutejszych, chyba jego znajomych.
zegar słoneczny w Chojnicach© WojtasRoweras
fontanna, staw, park w Chojnicach© WojtasRoweras
chojnicki park© WojtasRoweras
szachownica w parku© WojtasRoweras
może partyjkę zagramy?© WojtasRoweras
Słowa o Szwajcarii Kaszub każą mi się dokładnie zastanowić przed wyborem trasy dnia 3. W Chojnicach Majk kupuje ładowarkę do telefonu, której zapomniał zabrać z domu. Pozdrawiamy miłego przechodnia z parku!
Mimo upału, około godziny 10 podejmuję, jak się później okazuje, właściwą, jednoosobową decyzję o dalszej jeździe. Do Kościerzyny około 65 km. Profil trasy był wręcz katastrofalnie wyczerpujący, ale wbrew pozorom dość szybki. Ciągłe podjazdy dużo bardziej strome doprowadzają nas do ogromnego zmęczenia. Przepraszam z tego miejsca Mikołaja za spięcia, których nie brakowało. Robimy po drodze bardzo częste postoje.
Męcikał i bezcenna mina© WojtasRoweras
tak wyglądasz kiedy jedziesz w 30stopniowym upale ;)
zmęczony zapycham się hot dogiem© WojtasRoweras
Majk też wcina© WojtasRoweras
Kościół Wszystkich Świętych w Brusach© WojtasRoweras
pola na trasie© WojtasRoweras
Ostatnie 20km to już tylko modlitwa o szczęśliwą metę w mieście docelowym. Na 8km przed miastem wykonujemy ostatni zjazd na drogę do Kościerzyny. Profil trasy się nie zmienia, ciągle w górę. Ostatni postój wymuszam okrzykiem: "NIE DAM RADY!" na kilometr przed tablicą z nazwą miasta. Szybko odbijamy w prawo. Krzyknąłem dlatego, że tablica umieszczona jest na szczycie ostatniego, nieprzyjemnego, wzniesienia, które wyłoniło się zza drzew.
pomnik Wybickiego w Kościerzynie© WojtasRoweras
Kiedy ja się kąpię Majk zamawia pizzę. Lecimy do pobliskiego sklepu, kupujemy banany uzupełniamy kalorie.
Wojtek wrócił z pod prysznica© WojtasRoweras
daj już spokój, muzyki słucham© WojtasRoweras
Majku, dlaczego bez uśmiechu? :)© WojtasRoweras
Opalenizna dnia drugiego.
przywiązanie do rowerowego stroju część 1© WojtasRoweras
i część druga. Majkowa noga© WojtasRoweras
widok z okna naszego pokoiku© WojtasRoweras
Internet! i dobranoc!
karmię nałóg© WojtasRoweras
Dane wycieczki:
Km: | 124.42 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:37 | km/h: | 22.15 |
Pr. maks.: | 43.00 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj